Czas na kilka słów o ostatnim rywalu naszej drużyny w turnieju o awans do Igrzysk Olimpijskich w Pjongczang – są nimi gospodarze, czyli reprezentacja Białorusi. Podopieczni kanadyjskiego szkoleniowca Dave’a Lewisa staną przed bardzo trudnym zadaniem, zaspokojenia ambicji kibiców i wywalczenia awansu na własnym lodzie. Czy jest to możliwe? Na pewno tak, ale łatwo nie będzie.
W tym artykule używać będę transkrypcji nazwisk białoruskich na język angielski – wybaczcie, ale nie znam języka białoruskiego a nie chce wprowadzać Was w błąd stosując błędną pisownię.
Białorusini rozpoczęli swoje zgrupowanie bardzo wcześnie, bo już 10 sierpnia – to doskonały sygnał, jak poważnie traktowany jest ten turniej u naszych wschodnich sąsiadów. Logistycznie o wiele łatwiej zorganizować tak długie zgrupowanie, ponieważ, kadra Białorusi, co nie powinno dziwić, oparta będzie na zawodnikach eksportowej drużyny tego kraju – Dynama Mińsk (14 hokeistów) na co dzień rywalizującego w KHL. Co ciekawe, liga KHL poczyniła ukłon w stronę reprezentacji Białorusi i zezwoliła na to, aby Dynamo swoje pierwsze mecze rozegrało już po zakończeniu turnieju kwalifikacyjnego do IO.
Przed turniejem Białoruś rozegrała kilka spotkań sparingowych, w których pokonali m.in. zawsze silną Francję (5-2) i bardzo mocnych Niemców (3-2). Takie wyniki nie dziwią – Białorusini w każdej formacji mają zawodników z najwyższego europejskiego poziomu.
Numerem 1 w bramce jest naturalizowany Kanadyjczyk – Kevin Lalande, który od sześciu lat z powodzeniem występuje na taflach KHL (m.in. CSKA Moskwa, Dynamo Mińsk). Obronę (stosunkowo młoda, żadnego zawodnika powyżej trzydziestki) „trzymają” Nikołaj Stasenko, Kiryl Gotovets i Amerykanin (kolejna naturalizacja) – Nick Bailen. Ja największa uwagę zwracać będę na Romana Graborenko, który już za dwa tygodni pojawi się na obozie przedsezonowym Toronto Maple Leafs. To hokeista ze sporym potencjałem – ma już za sobą debiut w NHL (New Jersey Devils). Bliski debiutu na taflach najlepszej ligi świata jest także potężny (201 cm, 104 kg) Oleg Yevenko, do którego prawa mają Columbus Blue Jackets. Duża karierę w europejskim hokeju mogą zrobić dwudziestoletni Khenkel i rok starszy Lisovets – także warto ich obserwować.
Obrona Białorusi, jak wspomniałem wcześniej, złożona jest z młodych zawodników. Nieco inaczej jest z formacjami ofensywnymi, złożonym z hokeistów doświadczonych oraz bardzo doświadczonych. Trener Lewis jest zwolennikiem zbilansowanej gry i równego wykorzystania czterech formacji, więc każda linia dostanie swoje szanse. Najbardziej jednak obawiać się trzeba ataku złożonego z braci Kostitsyn i młodego Artura Gavrusa (22 lata), oraz linii tworzonej przez Kanadyjczyków – Geoffa Plata i Charlesa Lingleta z doskonałym Andriejem Stasem występującym jako center. Tak naprawdę, w kadrze brakuje jedynie Mikhaila Grabovskiego z New York Islanders – poza nim Lewis ma najmocniejszy na chwilę obecną skład.
Gdy czytacie ten tekst znacie już wynik pierwszego spotkania Białorusinów z Danią. Coś mi podpowiada, że drużyna która wyjdzie z niego zwycięsko, wywalczy bilety do Korei. Nie jest wykluczone, że będą to właśnie Białorusini.